Lucyna była zmęczona całą tą sprawą. Nalała sobie wodę do wanny
zapaliła świece. I postanowiła się odprężyć. Sprawa ciągnie się
tygodniami a oni nie mogą znaleźć mordercy. Jednak ta cała sprawa bardzo
zbliżyła ją do Michała. Poszli niedawno do klubu żeby odetchnąć chwilę i
odpocząć.
- To jest niemożliwe. On jakby zapadł się pod ziemię. – mówi Rysiek pociągając łyk z kufla.
- Albo ona. Nie mamy pewności kim jest morderca. – powiedziała Lucyna.
- Dobra. Musimy chwilę ochłonąć od tego wszystkiego. Nie możemy cały
czas myśleć o tym bo zwariujemy. Dzisiaj wieczorem nie myślimy o tym
myślimy tylko o nas – powiedział Michał wymawiając ostatnie słowa
patrząc na Lucynę uśmiechając się.
Posiedzieli jeszcze godzinę w barze. Już się zaczynali zbierać.
- Dobra kochani moi ja już się zbieram bo Klaudusia po mnie
przyjechała. Pa moi kochani – powiedział Rysiu całując ich oboje z
policzki. – i mój Alexik kochany pa piesku.
- Rysiu nie wypiłeś chyba jednego za dużo? – powiedziała z uśmiechem Lucyna.
- Jak za dużo? Dzisiaj mieliśmy odpocząć a to nie moja wina że wy nic nie piliście.
- Więc postanowiłeś wypić i za nas – powiedział ze śmiechem Michał.
- Tak Michał. To się właśnie nazywa przyjaźń. Dobrze to ja lecę pa
- Nieźle się wstawił. Jutro odchoruje to – powiedział Michał uśmiechając się do Lucyny.
- No trudno. Wszyscy chyba powinniśmy sobie odpocząć od tej sprawy. Ja już też się będę zbierać.
- Poczekaj wezwiemy jedną taksówkę. Odwieziemy cię z Alexem.
Lucyna na samą myśl o tym znowu się uśmiechnęła. Gdy byli od jej domem
wysiadł z auta żeby odprowadzić ją pod drzwi. Zatrzymał się pod jej
drzwiami nachylił się do niej.
- Odpocznij trochę. Do jutra. – powiedział całując ją w policzek.
Myślała tak o tym kiedy nagle zadzwonił telefon. Zobaczyła na wyświetlacz i znowu się uśmiechnęła.
************************************************************************
Było ciemno. Nie może stąd wyjść. Nie teraz. Niedługo zaczną szukać.
Odnajdą ją i zaczną się poszukiwania. Musi tu zostać. Musi. Ale już
czuje głód nikotynowy. Może wyjdzie tylko po papierosa? W końcu jeszcze
pewnie jej nawet nie znaleźli. Ale nie trzeba być czujnym. Nie może dać
jakiś wskazówek gdzie jest. Ciekawe czy ją już znaleźli…
**************************************************************************
Był poniedziałek rano. Rysiek już siedział na komendzie w biurze i czytał gazetę.
- No hej. – powiedziała Lucyna wchodząc do pokoju.
- No cześć Lucuś. Co ty taka dzisiaj rozpromieniona?
- No wiesz.. Wreszcie mogłam spokojnie spać. A jak człowiek się wyśpi to i dzień piękniejszy.
- No to muszę się zasmucić. Mamy kolejną sprawę. – mówi Rysiek pokazując nagłówek gazety : ‘Kolejna ofiara mordercy z Łodzi?’’
Lucyna bierze gazetę w ręce i zaczyna czytać artykuł.
- Skąd oni to wiedzą? Nawet nam jeszcze nie dali znać o tym! – powiedziała Lucyna.
- Może niedługo sami znajdą mordercę. Dobra. Jedźmy tam bo Michał już jest na miejscu.
****************************************************************************
- Hej Leon. Co mamy? – powiedział Michał przyjeżdżając pod dom na obrzeżach Łodzi.
- Kobieta. Około 30 lat. Rana cięta szyi. Więcej po sekcji. – powiedział Leon.
- Kto ją znalazł?
- Sąsiedzi. Akurat pech chciał, że sąsiadką jest redaktorka gazety,
która postanowiła obwieścić światu przed zawiadomieniem policji
reportaż.
- Praca ponad wszystko. Dobra mamy jakiś świadków? Ona sama mieszka czy z kimś?
- pyta Michał rozglądając się po domu. Alex już zaczął węszyć po całym domu w poszukiwaniu jakiejś wskazówki.
- Cześć. – powiedziała Lucyna rozglądając się wchodząc do pokoju.
- No witaj. Miło że dołączyłaś do nas. Bo impreza jest jakaś sztywna.. – powiedział Leon.
- Co z nią? – powiedziała Lucyna jakby nie słyszała dowcipu Leona.
- To samo co z poprzednimi ofiarami. Więcej uda się po sekcji.
- Ładnie wyglądasz. – powiedział Michał kiedy Lucyna podeszła bliżej.
- Dziękuję. Wreszcie chwilę odpoczęłam.
- Widać. Wyglądasz ostatnio jakoś inaczej. Aż nie można od ciebie oderwać wzroku..
- Nie chce przerywać tej jakże romantycznej pogawędki ale chyba coś mamy.. Spójrzcie na to.. – powiedział Leon.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz